Feliks Smoliński - Artysta Outsider
"Trzeba umyć zęby, żeby zobaczyć witraże" - tak zatytułował jedną ze swoich wczesnych prac Feliks Smoliński (1947 Aleksandrów Łódzki - 2017 Łódź). To zdanie oddaje krytyczny stosunek, jaki miał ten można powiedzieć zbuntowany, niezależny artysta do sposobu konsumpcji sztuki przez współczesne mu społeczeństwo. Jak pisze w swojej pracy magisterskiej Agnieszka Pietrowska oraz co potwierdzają osoby dobrze go znające, w tym żona - malarka Jadwiga Smolińska, tworzenie obrazów było sensem życia Feliksa Smolińskiego przez 20 lat. Od tragicznych zdarzeń w 1996 r. malarstwu poświecił się dosłownie całkowicie, a zwykła, codzienna egzystencja była tłem jego intensywnej twórczości.
Feliks Smoliński tworzył imperatywnie, malował często bez przerwy i odpoczynku, zaczynając nowy obraz, gdy na poprzednim jeszcze nie wyschły farby. Mimo to, był artystą niezwykle świadomym, poszukującym i nieustannie doskonalącym technikę. Pozostawił po sobie kilkaset prac, stworzonych między 1996 a 2017 rokiem, które charakteryzują się niezwykłą spójnością kreski oraz kolorystki. Osiągnął własny, niepowtarzalny styl, wyróżniający jego prace bezbłędnie spośród wielu innych obrazów zgromadzonych w naszej galerii. Historie i tematy zawarte w obrazach zawsze przedstawiał w sposób wyrazisty, stosując najczęściej dynamiczną paletę barw. Pod względem tematów prace sygnowane pseudonimem FELIX są bardzo różnorodne, ale bez trudu można wyróżnić w 20-letnim dorobku artysty kilka wyraźnych nurtów - poczynając od obrazów tworzonych jeszcze w ramach 4-letniej szpitalnej arteterapii, w których rozprawiał się z demonami zarówno swojej awanturniczej przeszłości jak i powypadkowej traumy, spowodowanej ciężkimi obrażeniami głowy doznanymi w wyniku potrącenia przez pijanego kierowcę, poprzez wariacje kubistyczne i surrealistyczne inspirowane dziełami Picassa, Legera, Kantora, Baj´a, Dalego, Magritte´a, a kończąc na poszukiwaniach i wykształceniu własnej oryginalnej stylistyki, tematyki i charakterystycznych bohaterów. Analizując twórczość Felixa, Pani Magdalena Ujma - krytyczka sztuki, eseistka, autorka książek o sztuce, kuratorka wielu wystaw napisała w swojej recenzji: "Specyficzny rodzaj deformacji mówił mi, że autor nawiązuje do grafiki pop artu, do psychodelicznych rysunków z Żółtej łodzi podwodnej czy w Polsce - do prac (...) Jana Sawki, (...) Wiesława Obrzydowskiego."
O ile do tej pory obszerna twórczość Feliksa Smolińskiego obejmująca scenki rodzajowe i baśniowe, portrety, idylliczne miejskie i wiejskie pejzaże oraz martwe natury, nie była znana szerszej publiczności, to jego prace regularnie brały udział i były nagradzane czy wyróżniane w wielu konkursach. Od pierwszego wejrzenia zachwycają odważną kolorystyką, uderzają szczerością, zaskakują tematyką i symboliką - zapadają w pamięć, każdemu, kto się z nimi zetknął.
Zorganizowana w dniach 13.04 - 29.05 2019 r. przez galerię Expositorium wystawa "Felix Smoliński - Artysta Outsider" była pierwszą, monograficzną wystawą ukazującą retrospektywny przekrój twórczości tego łódzkiego malarza samorodnego.
Nasza kolekcja liczy obecnie ponad 100 obrazów Felixa, w tym kilkadziesiąt certyfikowanych przez żonę artysty - Jadwigę Smolińską. Mogą je Państwo nabyć po skontaktowaniu się z nami.
Jadwiga Smolińska udzieliła galerii Expositorium autoryzacji na oficjalną sprzedaż obrazów autorstwa Feliksa Smolińskiego oraz objęła honorowym patronatem naszą wystawę.
W zbiorach prywatnych Pani Jadwigi Smolińskiej znaleźliśmy bardzo ciekawą recenzję twórczości Feliksa Smolińskiego autorstwa Pani Magdaleny Ujmy - krytyczki sztuki, eseistki, autorki książek o sztuce, kuratorki wielu wystaw: https://pl.wikipedia.org/wiki/Magdalena_Ujma
"Felix czyli szczęśliwy
Pamiętam swój pierwszy kontakt z obrazkami Felixa. Było to podczas wystawy prac pacjentów Szpitala Psychiatrycznego im. J.Babińskiego, która odbyła się w 1998 roku w Muzeum Historii Miasta Łodzi. Pamiętam, że we wszystkich pracach, ciekawych przecież i wykonanych przez ludzi uzdolnionych, wartości estetyczne przyćmiewał cień choroby, przywołujący raczej kategorie terapii i psychopatologii ekspresji. Inaczej z Felixem. Specyficzny rodzaj deformacji mówił mi, że autor nawiązuje do grafiki pop artu, do psychodelicznych rysunków z Żółtej łodzi podwodnej czy w Polsce - do prac z lat siedemdziesiątych Jana Sawki i Andrzeja Dudzińskiego.
W obrazkach Felixa rzucały się w oczy historie opowiadane z dużą swadą. Te prace na kolorowych kartonach, o zgrzytliwie zestawianych barwach i odważnym, zmierzającym w stronę karykatury rysunku, odcinały się od świata mrocznych wizji, dominującego na wystawie. Wciągały w swoją rzeczywistość, wcale nie sielankową, pełną ludzi i ich historii. To kojarzy się z pracami krakowskiego malarza, barwnej postaci i - jak Felix - naturszczyka, Wiesława Obrzydowskiego.
Twórczość Felixa wymaga od widza otwartości. Mimo póz i obsesji autora, staje przed nami bezbronna, bo pozbawiona ochronnego balona konwencji. Prześledźmy biografie twórców nieprofesjonalnych, a przekonamy się, że sztuka to nie tylko zabawa. Tak było i z Felixem. Przeżył on ciężki wypadek, który uniemożliwił mu powrót do poprzedniego życia. Wcześniej obracał się w półświatku, miał problemy z chorobą alkoholową. Wypadek uliczny przewrócił jego życie do góry nogami. Chociaż poprzednio trochę malował, to dopiero w czasie długiego pobytu w szpitalu odnalazł swoją drogę.
Artyści, którzy mają dyplom, nie przeszli zazwyczaj przez tak dramatyczne sytuacje życiowe, które pchnęłyby ich do sztuki. Zaś Felix doszedł do malarstwa zbiegiem okoliczności, zdumiewającym przypadkiem, który każe myśleć, że widocznie tak miało być. Że uchylał się swemu losowi i dlatego zdarzyło się coś, co sztuce go przywróciło.
Najpierw zaczepiają tytuły. To one sugerują zdarzenia, ale niczego nie wyjaśniają. Wydają się zrozumiałe, a jednak pochodzą z języka znanego tylko Felixowi. Niektóre sformułowania, bardzo barwne!, wywodzą się z języka codziennego, inne z gwary więziennej, inne jeszcze, jak sądzę, zostały wzięte z nagłówków kolorowych pism.
W sumie ta mieszanka daje całość otwierającą niekiedy nowe strefy rzeczywistości. Oto przykłady: Porażenie kwiatów, Znudzony pejzarz (!), Znaleziona szczęka Patrycji, Psychopatki, Sabina i Sara na odwyku, Calogej, Pepita serca czy Rozpieprzony klan Pypcia.
Tytuły sygnalizują ważne życiowe wydarzenia, chwile załamań ( Przebicie łysego, Sodoma kica) czy chwile świąteczne. Także te momenty, gdy jest się wodzonym na pokuszenie ( Odlot profesora). Często postacie czekają na coś, uciekają bądź tylko oddalają się lub poszukują kogoś, kto uciekł ( Ucieczka Belsimy). To trochę niesprecyzowane wrażenie, ale chyba dostrzec można poczucie straty tego, co wcześniej można było mieć bez trudu ( Moja natura łysa). Ale choć wiele kobiet i mężczyzn występuje w tych pracach - nie ma wątpliwości, że podmiot jest jeden. Te tłumy młodzieży i starców, owłosionych lub łysych, pięknych lub brzydkich facetów i facetek, które z reguły są młode, o obfitych kształtach i bujnych włosach - każdy z przedstawionych mówi w imieniu autora. Często pojawia się wizerunek mężczyzny o ostrych, trochę azjatyckich rysach, z wąsem i nakryciem głowy. To ukryty autoportret Felixa. W takich pracach jak Autoportret Fanisza, Przyjście Borsalino, Trzeba umyć zęby, żeby zobaczyć witraże, Kornaki jego wizerunek umieszczony został z przodu, na eksponowanym miejscu, przez co staje się obserwatorem, panem spojrzenia. Jednocześnie można odnieść wrażenie, że to, co dzieje się w tle, wychodzi z jego głowy.
Między postaciami brak porozumienia. Patrzą w różne strony. Poszukują spotkania, ale go nie znajdują. Nie dotykają się. Prawdopodobnie zresztą niektórzy z tych ludzi nie potrzebują bezpośredniego kontaktu, bo za dobrze się znają. Tak jest w przedstawieniu dwóch mężczyzn szykujących się na zabawę w Pijomajach bądź w przypadku obnażonych Psychopatek. Właśnie, tutaj ludzie kontaktują się ze sobą poprzez erotykę. Jest to kontakt upośledzony, bo rządzi nim pożądanie. Wiele obrazów Felixa zapełnionych jest przedstawieniami kusicielek, często znajdującymi się za mężczyznami lub w polu ich widzenia ( Krengle z panią Stopek - !, Muśnięcie). Często ich pozy pochodzą z pism pornograficznych ( Ring z Lolitą, Belami składana, Rozpieszczona Miranda). Erotyzm łączy się z pejzażem, kobiece akty występują w zieleni czy nad wodą ( Witalność blada, Dwie kobiety). Niekiedy wręcz stanowią część krajobrazu, jak w pracy Teresy wejście, gdzie naga olbrzymka leży na morzu.
Postacie Felixa są ubrane z fantazją, która strojom przydaje barwności i rozmachu, noszą nakrycia głowy, kolczyki. Twarze mają zdecydowane rysy i bogatą mimikę. Trzeba jednak przyznać, że Felix nie przedstawia akcji. Postacie te pozują: stoją lub siedzą, jakby na chwilę przerwały czynności, by zaraz do nich wrócić. Często noszą okulary. Na głowach sterczą kapelusze lub kapelusiki przypominające karnawałowe przebrania ( Wyciory, Przyjaciele, Styk). Ciemne okulary zsuwają się z nosa i nie zasłaniają oczu, ubrania odsłaniają ciała. Parasolki bywają prześwitujące, szyby są rozbite ( Opserwator -!). Pełnią podobną funkcję, co ubrania: ukrycia się, pozornej zmiany osobowości.
Podobna dwoistość występuje w scenerii obrazków. Są to świetnie wyważone, brawurowo asymetryczne kompozycje, zajmujące bądź nieokreśloną przestrzeń fantastyczną, bądź pejzaż. Często rzeczywistość abstrakcyjna wdziera się na przedstawienia realistyczne, a jej formy wyłaniają i zakrywają postacie, wyglądając jak zwoje tkanin ( Moja wizja, Rozpieprzony klan Pypcia). W tej innej rzeczywistości przebywają czarne ludziki. Straszą one prawdziwych ludzi, chwytają ich za nogi ( Psychopatki). Także krajobraz niekoniecznie musi być jak żywy. Ulega on spotęgowaniu, urwiska są głębsze niż w rzeczywistości, a sam układ krajobrazu zostaje zrytmizowany. Felix lubi malować wodę, rzeki i okręty. Kontrastuje ze sobą nasycone zielenie, chłodne błękity zestawia z ciepłymi brązami ( Molina). Dwoistość świata przejawia się jeszcze w tym, że w pejzażu Felix ustawia obrazy, okna lub drzwi powtarzające jego motywy albo otwierające się na nowe widoki ( De, vu, laj; Fanisz cierpliwy). To wszystko jest tajemnicze i wizyjne, a jednocześnie przedstawione w sposób bardzo konkretny.
Artyści bez zawodowego wykształcenia traktowani są jak cudowne, ale niezbyt normalne dzieci. Zachwycamy się nimi, nie zawsze rozumiejąc ich twórczość. Tymczasem ta sztuka może oprócz doznań estetycznych przynieść głęboki wstrząs, gdyż odsłania imperatyw egzystencjalny, ten przymus wewnętrzny, który wbrew wszelkim okolicznościom każe zająć się tworzeniem. Dlatego oglądajmy prace Felixa z ciekawością, ale i z pokorą. Ze świadomością, że tutaj chodzi o coś innego. A może właśnie o to samo, co wszystkim artystom, tyle że w formie przeraźliwie szczerej?".